19 września 2023
Kotki
05 czerwca 2022
Podsumowanie lutego 2022
Pierwszy domek już posiadał linie konturowe. Zostały one zrobione od razu po wyhaftowaniu pierwszego domku, a dopiero później, haftując drugi domek, przypomniało mi się, że najlepiej jest najpierw wszystko wyszyć, uprać tkaninę, a dopiero wtedy wyhaftować wszystkie linie konturowe. Bo podczas prania tkanina się kurczy, i kontury nie będą tak mocno napięte jak przed praniem, i z czasem może to spodobać rozluźnienie się linii konturowych. Taką wiedzę zaczerpnęłam kiedyś oglądając jeden z filmików hafciarskich dziewczyny, która miała spore doświadczenie w hafcie krzyżykowym. To nie jest jakaś powszechna reguła, bo sporo dziewczyn, przeważnie, które haftują obrazy firmy Dimensions, haftują backstitch od razu podczas haftowania krzyżyka, żeby później nie spędzać sporo czasu haftując sam backstitch. (Są hafciarski, które wręcz nienawidzą backstitch) Przyznam się, że na samym początku, kiedy spotkałam się z backstitchem, to nie byłam nim zachwycona. Nudziło mi się, strasznie mi się nudziło. Teraz nie mam żadnego problemu z tym, żeby przez kilka dni haftować tylko linie konturowe. Np w maju spędzałam średnio 3 dni na wykonanie backstitchu dla każdego domku i 3 domki zrobiłam po kolei. Z dwa tygodni haftowałam samym backstitchem, i w tym samym kolorze, i jakoś nie czułam się sfrustrowana nim. Podoba mi się mieć odskocznie od haftu krzyżykowego i fajnie później też wracać do krzyżyka.
Podsumowanie stycznia 2022r.
07 stycznia 2022
Podsumowanie grudnia 2021 oraz całego roku 2021.
Był też obraz Japanese Geisha na sprzedaż od Dimensions, ale zdecydowałam, że kupię ten, a Geishe kupię trochę później. Co jakiś czas sprawdzam ebay czy nie ma ciekawych zestawów Dimensions. Zobaczymy co upoluję w ciągu tego roku.
05 grudnia 2021
Podsumowanie listopada 2021.
Witajcie!
Takie oto postępy mam w hafcie za miesiąc listopad 2021 roku.
Sowa już wskoczyła na ramę z tamborka.
02 listopada 2021
Powrót do haftu
Witajcie!
Miesiąc temu, 2 października, wzięłam haft do ręki po (aż)półtora roku przerwy.
Mój wybór padł na sowę od Lanarte. Dlaczego? Bo najbliżej był, na wyciągnięcie ręki, a ja miałam nastrój po prostu wziąść haft do ręki i haftować.
Tyle obrazu powstało w ciągu jednego miesiąca.Jestem zadowolona z siebie. Jak dla mnie to sporo.
Wiecie, że przełapałam siebie na myśli, że dojrzałam do haftu. Może nie tyle do haftu, ile dojrzałam wewnętrznie jako osoba. Bo ja zawsze po tygodniu nad jednym haftem, myślałam już o zabraniu się do następnego. Mając kilka haftów zaczętych, zaczynałam następny i następny. Do tego łaziłam w necie i już planowałam sobie nowe zakupy. I było takie błędne koło. Sporo haftów zaczętych, sporo na liście oczekiwań, sporo w szafie na lepsze czasy. Ciągła pogoń, a czasu brak. Tak jak większość ma. A tu. Usiadłam sobie i co kilka dni wieczorami dłubam i dłubam. Byłoby fajnie tak sobie dłubać i wydłubać go przed Nowym Rokiem, ale żadnych dużych planów nie robię. Żadnej presji.
To tyle na dzisiaj.
Do usłyszenia za miesiąc
Agneta