Nareszcie wyhaftowany kwiat pomarańczy!. Nareszcie, bo jest pozornie kłamłiwy. Zaczęłam go bardzo dawno temu z wielkim entuzjazjem, żę taki malutki milutki i skończę szybko. Po przebrnęciu połowy poleciał do walizki na lepsze czasy. A lepsze czasy nastały mu tylko teraz i właśnie na dniach skończyłam go. Wogóle haftując te obrazki czuję się jakbym cały czas krążyła po labiryncie kwadracików, numerów nici i odcieni nici, i wciąż nie mogąć dobrnąć do końca. Osobiście mnie to wycieńcza, wolę być bardziej zrelaksowana przy krzyżykach.Haftując zawsze zastanawiam się: cóż za projektant stworzył ten obraz, chyba on sam nigdy igły w ręku nie trzymał. Super ładny, ale super trudny do haftowania.
kanwa Aneni
Nie zdziwię się, jeśli greifruty chociaż i większe okażą się lżejsze do haftowania. No, a kwiatkowi powiedziałam dzisiaj pa-pa i poleciał w drogę. Poraz kolejny jestem dumna z siebie, po każdym obrazku z tego RR mam takie uczucia.
Czas bardzo szybko leci, nieprawdaż? Już minęły 5 tygodni od Sylwestra, ponad miesiąc odkąd mamy rok 2013, a ja mam takie uczucie, że ktoś kradnie mi czas :):) Podejrzewam o to wirusy i tą mądrość co mi w dolniej szczęce zaczęła kiełkować - kasują mi dni z kalendarza!