Witajcie!
Miesiąc temu, 2 października, wzięłam haft do ręki po (aż)półtora roku przerwy.
Mój wybór padł na sowę od Lanarte. Dlaczego? Bo najbliżej był, na wyciągnięcie ręki, a ja miałam nastrój po prostu wziąść haft do ręki i haftować.
Tyle obrazu powstało w ciągu jednego miesiąca.Jestem zadowolona z siebie. Jak dla mnie to sporo.
Wiecie, że przełapałam siebie na myśli, że dojrzałam do haftu. Może nie tyle do haftu, ile dojrzałam wewnętrznie jako osoba. Bo ja zawsze po tygodniu nad jednym haftem, myślałam już o zabraniu się do następnego. Mając kilka haftów zaczętych, zaczynałam następny i następny. Do tego łaziłam w necie i już planowałam sobie nowe zakupy. I było takie błędne koło. Sporo haftów zaczętych, sporo na liście oczekiwań, sporo w szafie na lepsze czasy. Ciągła pogoń, a czasu brak. Tak jak większość ma. A tu. Usiadłam sobie i co kilka dni wieczorami dłubam i dłubam. Byłoby fajnie tak sobie dłubać i wydłubać go przed Nowym Rokiem, ale żadnych dużych planów nie robię. Żadnej presji.
To tyle na dzisiaj.
Do usłyszenia za miesiąc
Agneta
To ja jestem chyba w tym błędnym kole, ale jeszcze mi z tym dobrze, więc nie zmieniam tego ;D
OdpowiedzUsuńHaft wybrałaś piękny, mam nadzieję, że nie stracisz zapału. Pozdrawiam.
Te błędne koło ma swoją pozytywną cechę - dużą dawkę hafciarskiej adrenaliny 🙂
UsuńDziękuję 🙂 Ten haft miałam na oku przez kilka lat. Mam wielką nadzieję, że zostanie skończony tej zimy i dołączy do stosiku skończonych prac.
Piękny haft-) Chciałabym wrócić do haftu, ale ostatnimi czasy brak mi sił...i żaden haft nie cieszy jak kiedyś-) powodzenia w haftowaniu-)
OdpowiedzUsuńAnno, ja właśnie podobnie miałam przez ponad rok. Dzidzia zaczęła raczkować, a później stawiaćpierwsze kroki. Do tego zaczęło się nauczanie domowe, a mam 4 w szkole. Więc nie było czasu ani sił. A wiadomo jak się jest wykończonym po całym dniu, to na robótki nie zostaje serca, niestety...
OdpowiedzUsuńDaj sobie czas i zobaczysz, że po przerwie każdy krzyżyk będzie cieszył oko. 🙂