19 stycznia 2014

Trochę szycia

Na wakcjach zimowych (które już minęły dwa tygodnie temu) szyłam pościel dla dzieci. Pewnie, byłam ambitna i planowałam uszyć w ciagu kilku dni wakacji, a pózniej coś jeszcze poczynić z robótek, ale niestety... Na początku nie czułam się najlepiej, zdrowie nie dopisywało mi, a pózniej przysiąść do maszynki miałam niezbyt sporo czasu, więc moje szycie rozciągnęło się aż na dwa tygodnie.Przyznam, że nie żałuję, bo przynajmniej trochę wypoczęłam, spędziłam czas z dziecmi, z rodziną. Pogoda zupełnie nie dopisywała, ale udało nam się wypaść kilka razy na zewnątrz na spacer. Ale jednak jak nie jak, ale posciel przed końcem wakacji powstała. I to jest ważne.
Bo historia jest taka, że moja mama przed przyjazdem do nas zapytała mnie się wprost co ma kupić dla wnuków i odp: mamo, nic nie trzeba, mojej mamie nie pasowała. Po namyśle zamówiłam bawełniany materiał na uszycie pościeli dla chłopaków. Mama była zadowolona, że otrzymała odp, ja natomiast, że otrzymam fajny materiał i moi krasnalki będą mieli bawełnianą pościel. Bo zauważyłam, że tańsza pościel jest mieszaniną bawełny i tworzywa nie naturalnego i czegoś takiego nie kupuję. Natomiast dobrej jakości pościel jest super droga, przeważnie z różnymi pięknymi rysunkami dla dzieci. No i tak się już stało, że mama nam przywiozła 4 kawałki materiału (chociaż dzieci mam 3 :) ) A mama była z wizytą w pażdzierniku, no i ten materiał leżał leżał, wieć postanowiłam, że wartałoby już zabrać się za niego, samy czas.


Tutaj widać 4 różne gatunki, chociaż wszystkie są bawełna, jednak na dotyk trochę się różnią 
no i wiadomo rysunkami też.




Ta pościel jest dla najstarszego synka.
Rysunek mnie się bardzo podoba, bardzo świeże jaskrawe kolory. Zobaczymy jak będzie wyglądać po praniu, mam nadzieję, że nie wyblaknie. Tu na jednym zdjęciu widać, że jest poszyta z części, no cóż miałam robić jak kawał materiału, który otrzymaliśmy wynosił: 2x2 metry. Więc jedna strona jest cała, a druga poszyta z kawałków. Z tegoż powodu otwór jest pośrodku i ma duże guziki. 
Powiem, że to i było powodem dlaczego szycie szło mi dłużej niż przypuszczałam. Zszywanie i mierzenie kawałków jest czasochłonne.



Następna pościel dla drugiego synka. Bardzo uwielbia Puchatka, więc specjalnie dla niego Puchatek i koledzy. Tutaj też musiałam jedną stronę poszewki zszywać z kawałków, żeby otrzymać jedną całość i tak samo wszyłam większe guziki, niż zazwyczaj bywają.






A to poszewka dla najmniejszego krasnalka. Tutaj już nie musiałam zszywać z kawałków i było raz dwa i poszyte. Wszyłam otóż takie żelazne zapinacze. Niby przy używaniu nie musieliby przeszkadzać. Ale to chyba był pierwszy i jedeny raz gdy użyłam je. Jakoś nie przemawiają do mnie.


A to ostatni komplekcik z miękkiej flaneli. Też jest dla najmniejszego synka. Tego też nie musiałam zszywać z kawałków jak widzicie. Taka trochę jak wór na kołdrę się zakłada (znowóż użyłam tu większych guziczków jako dekoracji) i powstały trzy proste poszewki na poduszkę. Każda z innym kolorem guziczków.

Więc dziękujęmy bardzo dla babci za materiał.

To tyle szycia na dzisiaj. 
Ale najważniejsze, że nauczyłam się robić dziurki na guziki za pomocą maszyny. Jakoś długi czas wahałam się, ale jaka pościel bez guzików... Więc nie było wymówki i musiałam. A jak musiałam, to już wszędzie gdzie brakowało zrobiłam dziurki. Więc w najbliższym czasie musze zrobić zdjęcia i pokazać podusie, które były stworzone bardzo dawno temu, ale brakowało im dziurek (nawet guziki byli kupione). 

Jeżeli dobrnęliście do końca tekstu, dziękuję bardzo :)

I życzę wszystkim miłego dnia/wieczoru i sporo twórczej weny.







04 stycznia 2014

Świąteczne karteczki 2013

Tego rocznych karteczek świątecznych nie było dużo, aż 4 sztuki! Mam na myśli robionych własnoręcznie. 
Chociaż papierów i innych drobiazgów miałam zakupionych o wiele więcej, niestety zabrakło mi czasu na wykorzystanie tego wszystkiego. A jeszcze mam stosik z zeszłego roku... Ale pocieszam siebie, że papier nie jedzenie, nie stuchnie do następnych świąt, a w następnym roku napewno skorzystam :)  Uważam, że jak są piękne papiery, to można je wykorzystać w następne święta, a to i kilka lat pózniej.  Przyznam, że lubię kupować nowe kolekcje papierów, ale nie mam bzika na modzie i chętnie nabywam papiery zeszłych sezonów, najważniejsze żeby mi się osobiście podobały. 

Karteczki były 4, ale jedno zdjęcie z dwoma innymi gdzieś mi się zapodziewało.
Ale były bardzo bardzo podobne do tych:

Papiery: Fizzy Moon - Contemporary Christmas
(Decoupage and Paper Pad 8x8)

Przyznaję, że nie ma tu nic nadzwyczajnego w tych karteczkach. Ale tak mi tęskno było do karteczkowania, że wybrałam szybszy wariant - obrazek 3D. Chciałam choć ciut włożyć serduszka w nie, a nie po prostu kupić w sklepie. Tymbardziej serce boli kupować karteczki, kiedy samemu ma się z czego je zrobić. Nie wiem, taki miałam nastrój i karteczki powstały w kolorych innych niż zwyczajnie jesteśmy przyzwyczajeni kojarzyć święta Bożego Narodzenia i Nowego Roku.




03 stycznia 2014

Witajcie w 2014 roku!

Kochani, życzę dla każdego wszystkiego najlepszego. 
Jak najwięcej zdrowia, słonka (nie tylko na niebie, ale i w serduchu),
a także sporo czasu i weny dla osób kreatywnych. 


Jak ten czas leci, prawda?
Już 2014-sty rok!
Jak zawsze na początku każdego roku, tak i teraz niezwyczajnie jest 
pisać datę - 2014 zamiast 2013 :).
Ale....cóż kolejny rok kalendarzowy, kolejne postanowienia i nadzieje na lepsze.
Tak chyba u każdego.
Ja sobie postanowiłam, że muszę być bardziej optymistyczna, 
a także zacząć bardziej dbać o swoje zdrowie (he he he o sylwetkę też).
No i mam nadzieję, że w drugiej połowie roku, gdzieś tak od czerwca 
zwolnie tempo i odetchnę od terażniejszego chaotycznego życia i stale nie nadążaniem w niczym i nigdzie.
A to powoduje jeszcze większy stres i bóle głowy, a te następnie marnują mi dzień albo kilka :(
i tak w kółko....
Moim marzeniem na wszystkie Nowe Roki byłoby: życie bez stresu :):):)

Trochę odświeżyłam stroniczkę.
Nastrój nazwałabym irlandzką zimą, bo właśnie nie mamy śniegu, 
jest szaro-buro, ale i zielono, i czasami bardzo niebiesko,
więc bardzo mi pasował taki dobiór kolorów.
W przeciwieństwie od poprzednich sówek na zdjęciu,
ta kompozycja jest bardzo spokojna, statyczna.
To chyba wakacje na mnie tak podziałały :) 
Te sówki nie projektowałam sama.
Wiecie jak zrobiłam?
Kupiłam digi papiery na etsy,
otworzyłam photoshop i tam powklejałam te sówki, drzewki itp....

A wy jakie macie postanowienia na ten rok?
Może i ja coś wypożyczę, skorzystam.