Wczorajszy poranek był naprawdę niespodziankowy :) tak, tak . Z samego rana otrzymałam paczuszkę i byłam bardzo zdziwiona. Bo ostatnio nic nie kupowałam pocztą, nie uczestniczę w wymiankach, grach. O co chodzi? Od kogo paczuszka? A była to wydrująca książka " Marina", którą organizatorką jest Diana.
Książka przyleciała z Niemczech od Jazz. Dziękuję Ci, Jazz za wspaniałe prezenty !!!
Tyle rózności otrzymałam, tak mnie to zaskoczyło. Dzieciaki bardzo zauroczyły się motylem z filcu. Maluch jak zobaczył to chwycił do rączek i nie puszczał. Pózniej starszak zobaczył i zabrał go tamtemu i poszedł z motylem na popułudniową drzemkę. Pózniej zabrałam ja go i odłożyłam, żeby nie zniszczył i rozmyślam do czego go wykorzystać. Może macie pomysły? Motylek jest dośc spory, dwustronny.
Ja natomiast byłam zachwycona i zadowolona z drewnianego serduszka. Od razu powiesiłam go tutaj, jak widzicie na zdjęciu. Bardzo i bardzo lubię takiego rodzaju dodatki. Starszakowi od razu kazano serducha nie ruszać, jest zarezerwowane dla mnie i tylko dla mnie :)
Także otrzymałam niebieskie kolczyki w moim ulubionym kolorze :) Oj dziewczyny, ile ja już mam niebieskich kolczyków :) :) :) Ale jak się lubi jakiś kolor to nigdy nie jest tego dużo.
A teraz mogę wykrzykiwać Ura, Ura , Ura, bo... nareszcie moje pomarańcze skończone!!! Skończyłam je przed tygodniem, w tamtą sobotę. W niedzielę chodziłam taka zadowolona z siebie jak nigdy. Hm...
Tutaj trochę zbliżeń. Teraz sobie spoko czekają na wędrówkę do dalekich Niderlandów :)
A w tą samą niedzielę wzięłam się do szybkiego hafciku. A mianowicie do zakładki, która była bezpłatnym dodatkiem w Cross Stitcher' rze. Było podane, że to 5 godzinowy projekt, o ile to prawda nie wiem. Nie sprawdzałam, a szkoda. Bo mnie wygląda, że ja to spędziłam więcej czasu niż 5 godz. Albo jestem marudna w hafcie. W każdym bądz razie nie byłam zbyt zadowolona, bo zazwyczaj mają zbyt sztywną kanwę i mam trudności z igłą. A jeszcze rozmiar skrawku był o dwa krzyżyki za mały, więc musiałam zwężyć się. Ale tak na ogół pomysł bardzo mnie się podoba.
Właśnie tą zakładkę zgłaszam na wyzwanie: Wakacji czar...lata czas..." u Wioli.
Lato dla mnie ma kilka skojarzeń, przede wszystkim z rzeczami, które są dość jaskrawe i kolorowe. Wszystkich skojarzeń nie będę tu pisała, ale te jedno o książkach. Czyli, kiedy byłam uczennicą na lato dawali nam spis lektury, którą musiliśmy przeczytać w ciągu lata. Latem nie było już szkoły, nie było lekcji itp. Było lato, wakacje, sporo kolorowych wspomnień i zawsze przeplątane lekturą. Otóż dlatego taka kolorowa zkładka kojarzy mi się z latem, z kwitnącymi kwiatami w najróżniejszych kolorach ( mieliśmy sporo kwiatów w ogródku), z zielona trawą, błękitnym niebem i jeziorem, a w ręku książka...
Takie bardzo nostalgiczne wspomnienie z lat szkolnych.
No, a póżniej po wyhaftowaniu zakładki musiałam ją jakoś "ulepić" i zabrałam się także do hafciku z Sal'u Hungarian Motiv. Ramkę już miałam, tylko hafcik czekał na uprasowanie i naciągniecie i tak mi to wyszło. Tata jak zobaczył zdjęcie, to zapytał się : A to co? Ramka była robiona z deski podłogowej? Hm... No nie. A mnie się podoba :) ta ramka, Mężulek też powiedział, że ładnie wyszło.
Takie inne, w innym stylu niż dotychczas robiłam
.
A jeszcze mam takie pytanie do wszystkich. Za pomocą jakich programów dodajecie logo na swych zdjęciach i tworzycie jedno zdjęcie z kilku ?
Dziekuję za wszystkie komentarze, odpowiedzi i życzę miłego dnia !
Uwaga! Na zdjęcia do mego Sal'u Truskawka czekam do 7 lipca. W razie czego piszcie mi proszę e-mail'a.