26 marca 2019

Przyszykowania do Sal'u - Kotki w kąciku robótkowym


Witajcie!

Otóż, postanowiłam sobie, że wyhaftuję tych miłych kotków. A żeby było mi raźniej, zaprosiłam wszystkich chętnych do wspólnego haftowania. Tyle, że nie podejrzewałam, że sama spotkam się z  taaaakim dylematem tła. Ale zacznę od początku:

A historia zaczęła się, gdy zapisałam się do wspólnego projektu u Ani - Nowy Haft na Nowy Rok, która ma swój kanał na youtube pod nazwą: Kreatywna TV. Zaczęłam ogładać filmik Ani i inne hafciarskie filmiki proponowane przez youtube. Siedziałam sobie haftowałam w fotelu i oglądałam różnego rodzaju hafciarskie filmiki. Przede wszystkim to był początek roku i było sporo nagrań o podsumowaniach poprzedniego Roku i planach na Nowy 2019 Rok. Naprawdę było ciekawie zobaczyć dużo nowych, niewidzianych dotychczas wzorków, biorąc pod uwagę, że miałam kilku letnią przerwę w hafcie. Dodam. że dla mnie taki format - filmiki są bardzo wygodne, haftuję i słucham, czas od czasu rzucając okiem na pokazywane obrazki. Właśnie w jednym z filmików dziewczyna pokazywała swoje prace z poprzedniego roku, i tam były te kotki. Nie wiem dlaczego, (osobiście nie przepadam za workami Soda), ale te urocze kotki wpadły mi w oko. Pierwsza myśl, to że chcę taki obrazek sobie do kącika robótkowego, czyli może na biurko, bądź komodę. No, a żeby było raźniej, postanowiłam zoorganizować Sal.

Następnie wydrukowałam wzór, skleiłam i zaczęłam rozglądać się za materiałem do tła. I tu się zaczęły duuuże wybory, zwątpienia, dylematy.  Wiecie, im  starsza się robię tym  bardziej jestem ostrożna z wyborem wzorków i materiałów do wyszycia obrazków.  Te kotki naprawdę ślicznie wyglądają na tym zielonym tle, ale zielony wcale nie będzie pasował do mego wystroju wnętrza, więc od razu odrzuciłam ten wariant. Miałam kilka innych wariantów: ciemno zielono-szary, ciemno szary i jasno szary. Takie właśnie miałam odcienie płócien.


 Po jakimś czasie doszłam do wniosku, że chociaż białe kotki będą wyglądać wspaniale na ciemniejszym tle, jednak ono będzie tłumić pozostałe jaskrawe kolorki. Wtedy pomyślałam o jasno szarym. I nawet przez dłuższy czas, czyli przez kilka dni, byłam pewna, że zostaję przy szarym tle. A jednak coś mi nie dawało spokoju. Wydawało mi się, że jednak na tym szarym trochę będzię to wszystko smutne. Wtedy mnie olśniło, chociaż sprzeciwiałam się odcieniom beżowo/kremowym, to jednak muszę wziąść go pod uwagę, ponieważ dobrze będzie wspólgrał ze wszystkimi kolorkami. Zaczął się ponowny wybór kanwy.  Mój mąż już się nawet nie dziwił, gdy widział mnie po raz kolejny grzebiącą się w swoich kartonach z zapasami tkanin do haftu bądź nici, (dotychczas nie musiał tak często tego oglądać :).

Na zdjęciu widzicie kilka odcieni beżu. Wybór padł na ten najjaśniejszy kawałeczek. Niestety to jest kanwa, a nie płótno.


Przedtem natomiast miałam dylemat między dwoma odcieniami:


Wybór padł na ten jaśniejszy kawałeczek, o bardziej ciepłym odcieniu:



Niby wszystkie materiały dobrane, ustalone, a jednak nie miałam weny do postawienia pierwszego krzyżyka. Coś mi tu nie grało. Olśniłó mnie po raz kolejny, że skoro do końca nie jestem pewna czy będzie mi pasował w kąciku robótkowym, to przecież mogę uszyć torbę na materiał bądź inne przydasie. Został ostatni dylemat, czy hafcę na kanwie, czy kupuję tkaninę. Na tkaninie ładniej by się prezentował, ale skoro chcę uszyć torbę, bądź taką torbę - pudło używając grubszego materiału, to rozsądniej byłoby zostać przy kanwie. Jeszcze kilka kolejnych dni nie decydowałam się na pierwsze krzyżyki. Aż któregoś dnia szukając materiału do innego projektu, znalazłam duży kawałem ślicznego płótna o jasno kremowym odcieniu, być może ekru. Niestety na opakowaniu nie było żadnej notki, ale płótno posiada pomarańczową nić z boku, więc jest firmy Zweigart. Prawda przy obliczaniu gęstości płótna wyszło mi 14.5 krzyżyka na 2.5 cm co mi daje 58 krzyżyków na 10 cm (trochę za mało), ale nie chciałam wydawać się na nowo, a po drugie kiedy  wykorzystam ten skoro kupię nowy. No więc nareszcie zapadła decyzja.


Tu widzicie te płótno, między mulinkami i aidą. Tak, jest bardziej miękkie niż aida, ale w tym wzorku duża przestrzeń jest nie zahaftowana, więc napewno będzie lepiej się prezentować na płótnie. A jak już wyhaftuję, to zdecyduję w jaki sposób użyję haft. Chyba po raz pierwszy w moim doświadczeniu hafciarskim miałam taki długi wybór tła do obrazka. Zazwyczaj widząc wzorek już od razu widzę tło, jeśli nie pasuje mi te podane przez producenta. 

Z tego powodu kotków zostawiłam na kwiecień, a w marcu wzięłam się za ukończenie ufoków i metryczki morskiej.

Pozdrawiam wszystkie i życzę szybkich krzyżyków !
Agneta

04 marca 2019

Hafciarskie podsumowanie nr2 - luty



Witajcie!

Jestem bardzo zadowolona ze swoich postępów w lutym.  I chociaż nie zrobiłam ani jednej kartki, to sporo przybyło w krzyżykach, co mnie bardzo cieszy. 

W pierwszej połowie lutego został wyhaftowany cały domek letni z serii "Domki - cztery pory roku". Domek na razie nie posiada linii konturowych, ale zamierzam je wykonać latem bądź w kwietniu, kiedy moje dzieciaki będą na wakacjach.  W marcu natomiast zabrać się za żółty - wiosenny domek. Mam cichą nadzieję, że drugi domek uda mi się skończyć tak szybko jak i poprzedni. Przyznam szczerze, że sama byłam zdziwiona takim wynikiem, myślałam, że domek będę haftowała  w ciągu dwóch miesięcy, bo mam też inne hafty, ale poszedł mi szybko i powstał w ciągu 12 dni.  




Tak ma wyglądać całość:



Następna moja praca w lutym, to "Metryczka morska", z którą też zaszalałam, czyli wyhaftowałam więcej niż planowałam. Miałam w planach wyhaftować etap 2 i zabrać się za biały mak, ale miałam nieprzyjemną przygodę z nićmi DMC i z tego powodu, nie mogłam zabrać się za mak. A natomiast zabrałam się za następny etap metryczki - trzeci, dopóki nie rozwiąże problemu z nićmi. 

Etap drugi Metryczki Morskiej:





Etap trzeci Metryczki Morskiej:



Tak ma wyglądać całość:


A przygodę miałam taką, że haftując czerwoną literę L w drugim etapie metryczki morskiej postanowiłam sięgnąć po dłuższą nić z pasemka, bo na bobinku zostawał mi tylko mały kawałeczek, a ja chciałam wyhaftować trzy następne literki za jednym razem - gdy haftując literkę I przy literce L, zauważyłam, że odcienie mi się różnią. Pierwsza litera była wyhaftowana nićmi DMC zakupionymi kilka lat temu na ebay od pewnej osoby w plastykowych pudełkach z nićmi nawiniętymi na bobinkach, a drugą literę haftowałam też nićmi DMC, ale kupionymi przeze mnie ze sklepu z ebay w pasemkach, też kilka lat temu. Moja nić była  bardziej jaskrawa i miała większy połysk. Wiadomo,  że pierwszą literę rozprułam i do całego słowa użyłam  nowego czerwonego kolorku z pasemka, tak samo jak i do wszystkich pozostałych rzeczy w tej metryczce. Ale to dało początek zwątpieniu co do jakości nici, które posiadam. Sięgnęłam po kilka numerków nici na bobinkach i tych samych numerków w pasemkach i zaczęłam porównywać. Nawet spędziłam godzinkę haftując przykłady na kanwie. Wyniki miałam takie, że niektóre odcienie rzeczywiście rożniły się połyskiem, a niektóre wcale nie i tylko jeden jasno niebieski kolorek różnił się też i odcieniem - ten z pasemka był bardziej połyskujący i niebieskamy niż ten na bobinku (bardziej szary). Wniosek taki, że teraz zawsze będę kupowała nicie ze sklepu, żeby mieć pewnośc, że są to nicie oryginalne i nowszej produkcji. 







Po tej przygodzie, nie wiem teraz co mam zrobić z tymi dwoma pudełkami nici na bobinkach. Wywalić szkoda, bo większość nici ma jednak odpowiednie odcienie i tylko część z nich nie ma odpowiedniego połysku, i kilka być może ciut różni się odcieniem. Wywalić szkoda, ale do prac, które teraz haftuje używać też nie chcę. Jestem na rozdrożu...

To też był podstawowy powód dlaczego nie zabrałam się za biały mak, zamówienie na brakujące nicie DMC już było złożone, a ja po tym odkryciu nie chciałam do niego używać nicie na bobinkach. Trochę czułam się z tym źle, że mak nadal jest niezaczęty, ale później doszłam do wniosku, że to pewnie lepiej, bo miałabym cztery prace rozpoczęte razem z kotkami, dodatkowo kurzące się prace z poprzednich lat. Postanowiłam, że za mak wezmę się po skończeniu metryczki morskiej lub sarenki, tak będzie rozsądniej. 

Powyższe prace, Domek i Metryczka Morska są zgłoszone do zabawy u Ani -  Nowy haft na Nowy Rok

Na tym kończę i życzę wszystkim miłych i szybkich krzyżyków!

Pozdrawiam
Agneta