Tak wygląda moja metryczka na dzień dzisiejszy. Cały ten postęp powstał w ciągu dwóch ostatnich tygodni. Co prawda miałam ją pokazać z tydzień temu, ale nie mogłam się od niej oderwać i haftowałam dalej, z myślą, że skoro nie jestem zdecydowana co do kocyka temperaturowego, to mogę sobie dalej dłubać. I wiecie, że dalej bym tak dlubała i dlubała, bo zakochana jestem w niej, ale otrzymałam zamówienie na kilka kartek. Więc ten weekend spędzę wyłącznie na kartkowaniu. A jeszcze zapisałam się na kilka wyzwań (są na moim prawym bocznym pasku), więc muszę jeden tydzień poświęć na kartki bożonarodzeniowe, drugi tydzień na czytanie i to już będziemy mieli 27 stycznia, właściwie koniec miesiąca. A co do kocyka, to nadal nie jestem zdecydowana, choć temperaturę odnotowuję każdego dnia. Sal z gazetki "Cross Stitcher" bardzo mnie kusi, ale też marudzę. Podejrzewam, że nareszcie uczę się racjonalnie planować swój czas, a także prześladuje mnie myśl, że gdy tylko sporo mam planów, to życie mi szykuję niespodzianki. Już to przerabiałam nie raz.
Wracając do metryczki, wygląda mi, że już mam połowę haftu, a może i trochę więcej. Śpieszy mi się z nią, bo nie wiem czy w czerwcu dobrze będę się czuła haftując zimę ☺ Ale kartki świąteczne jakoś będę musiała robić 😀
Pozdrawiam
Metryczka prezentuje się ślicznie.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię wzory zimowe (świąteczne)dla mnie to nie problem wyszywać je latem ;-)
Zostały same cudowności przed Tobą - sarenka i serduszka. Cały samplerek bardzo mi się podoba więc pracuj :D
OdpowiedzUsuńJuż nie dużo zostało:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczny obrazek:-) Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńjuż bardzo blisko końca jesteś. Bardzo ładna metryczka powstaje
OdpowiedzUsuńŚliczny obrazek i zdecydowanie masz więcej niz połowę :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny haft. Nie dziwię się, że nie możesz się od niego oderwać
OdpowiedzUsuńPozdrawiam