23 maja 2015

Pamiętacie swoją pierwszą gazetkę?

 Własnie, czy pamietacie swoją pierwszą gazetkę o krzyżyku, robieniu kartek bądz jakąkolwiek inną gazetkę? Taką, na widok której macie wiele przyjemnych wspomnień?
To są moje dwie pierwsze gazetki robótkowe kupione tu w Irlandii. Mam do nich spory sentyment.


Każda kartka przewertowana ze sto razy, każdy schemat znajomy aż do bólu. Od wertowania nawet mi się zaczęły rozpadać, aż musiałam użyć taśmy. Też tak macie?


Z tej pierwszej gazetki upodobałam sobie wzór z brązowymi misiami. Tak mi wpadł w oko, że wkrótce zamówiłam kremową Luganę 22ct, i nicie w odpowiednim kolorze, i zabrałam się do haftowania. Pamiątam te pierwsze uczucie haftowania na Luganie, zmaganie się, żeby nie narobić błędów (jest bardziej miękka niż aida i krzyżyki się robi przez dwie nicie). Tyle, że nie chciałam zawieszki, tak jak mają w gazetce, i postanowiłam, że podusia będzie bardziej przydatna. Przez długi czas hafcik czekał na oprawę, aż został użyty. Były wielkie zmagania z uszyciem (nie jestem krawcową), ale to już inny temat. Od niedawna podusia zajmuje koronowe miejsce w fotelu w dziecięcym pokoiku.


To jest spis treści drugiej gazetki, która jest mi tak samo bliska, ponieważ ma w sobie ciut więcej wzorków w moim klimacie niż ta pierwsza, chociaż przyznam, że dotychczas nie wyhaftowałam ani jednego z nich. 

 

Pamiętam jak nie mogłam oderwać oczu od tego obrazu, ale w tamte czasy wyglądał mi zbyt trudny (5 lat temu), żeby się zabrać do niego, pewnie straszyła mnie liczba konturów.


W tym obrazie na tyle się zakochałam, że zamówiłam aidę w niebieskie kropki z nadzieją, że pewnego dnia podołam go. Pewnego dnia. Kanwa dotychczas czeka. Pamiętam, że powalała mnie liczba kolorów w schemacie, z tego powodu ociągałam się z kupnem nici. Pewnie gdybym wtedy kupiła nicie, może już miałabym obrazek gotowy, kto wie...  Rzuciłam okiem, wzorek nie należy do najłatwiejszych, ale teraz już mnie tak nie straszy jak wtedy. 


Lew wydawał mi się ponad moje siły, a teraz przyjrzałam się, że schemat nie jest najtrudniejszy. To znaczy, że teraz jestem bardziej zaawansowana hafciarką niż 5 lat temu.


Pamiętam, że podobała mi się ta podusia, tyle że kolory nie pasowałyby mi do tymczasowego wystroju wnętrza, więc nie znalazła się na początku listy do wyhaftowania.


Te miłe wspomnienia zawdzięczam pewnej bardzo miłej osobie, która poprosiła mnie o wzory samplerów, i z tego powodu zaczęłam przeglądać wszystkie swoje gazetki hafciarskie. Natknęłam się na sporo fajnych, ciekawych wzorów, o których istnieniu zapomniałam. Doszłam do wniosku, że muszę powyciągać je z szafy i zacząć haftować, bo w tych starszych gazetkach są ciekawsze schematy niż w tych nowych. Ostatnio bardzo rzadko kupiłam którąś gazetkę do haftu, bo po prostu nie znachodzę tam nic wartościowego dla siebie, smutne. Miałam też okazję posegregować je wszystkie według nazw. 
Pierwsze kroki w korzystaniu ze starszych gazetek już postawione i pokażę je w następnych postach. 

Pozdrawiam
Agneta

10 komentarzy:

  1. Moje pierwsze hafciarskie gazetki to "Przyjaciółki" - w latach 80. (a wtedy zaczynałam) ukazywały się w nich małe schematy haftów. Później - na początku lat 90. pojawiła się pierwsza "Anna" (przedruk z Niemiec) - ach, jaki to był rarytas! Mam do tej pory wszystkie numery :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) :) Ja chyba też swoje pierwsze gazetki będa trzymała długo :)

      Usuń
  2. Też mam sentyment do mojej pierwszej hafciarskiej gazetki. To był The World of Cross Stitching numer 199, kupiłam go w Łodzi w Manufakturze jak wyrwałam się ze szpitala na kilkugodzinną przepustkę. Jeszcze tego samego wieczoru zaczęłam haftować załączony do niej zestaw na kartkę z kwiatkami od The Country Diary of an Edwardian Lady. Do dziś wzory od nich należą do moich ulubionych, a hafcik na kartkę był pierwszym jaki skończyłam i zrobioną kartkę podarowałam mamie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miłe masz wspomnienia :) Uwielbiam te wzorki i pamietam ten zestaw, też mam tą gazetkę.:)

      Usuń
  3. Podusia wyszła super! Zmagania zakończone 100% sukcesem! Moimi pierwszymi gazetkami były hafty polskie (2 gazetki i jak dotąd jedyne), z których wychaftowalam po 1 obrazku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio nie przepadam za gazetkami "Hafty Polskie", ale kilka obrazków mam, wyhaftowałam je w lata szkolne. Wszystkie są w domu rodzinnym, zostawiłam mamie na pamiątkę :)

      Usuń
  4. Doskonale pamiętam moje pierwsze numery gazet które zakupiłam w Irlandii. W końcu nie było to tak dawno ok.2 lata temu. Początkowo był to tylko CSC a potem wpadłam na całego i kupowałam wszystkie dostępne. Teraz znacznie zredukowałam ilość -kupuję tylko te które mnie zainteresowały. Z Twoich egzemplarzy podoba mi sie letni Powell i oczywiście moje kochane zajączki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te dwie pierwsze gazetki nabyłam w Tesco, pózniej znalazłam u nas w miasteczku newsagent, który dla mnie sprowadził Cross Stitch Collection, a także inne gazetki. Był okres, gdy sporo kupowałam, mam kilka numerów i Crazy i Card Shop i WOCS. Z czasem jednak zaprzestałam z powodu, że coraz mniej znachodziłam tam coś fajnego dla siebie. Ostatnio miałam okres, że wogóle nie kupowałam żadnych hafciarskich gazetek, tylko jedną do robienia kartek, gdzie mam extra papiery w załaczniku. Myślę, że będę co jakiś czas nabywać Stitcher czy Collection, ale wtedy gdy wpadnie mi w oko wzorek/wzorki, szkoda tylko, że ostatnio ceny gazetek poszły do góry :(

      Usuń
  5. Pamiętam moją pierwszą gazetkę, nigdy z niej nic nie wyhaftowałam, nigdy też nie miałam serca się jej pozbyć, do tej pory powinna gdzieś być w moim domu rodzinnym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest z tymi pierwszymi gazetkami :) Jak się od razu nic nie wyhaftuje, to już najczęściej nie wraca się do niej :(

      Usuń

May thanks for all comments!!!