Greifruty rzeczywiście były lzejsze w haftowaniu, chociaż obrazek większy od pozostałych. Spędziłam nad nim 4-5 wieczorów i jedną sobotę - taka już jestem maruda.
Następny obrazek, mandarynka, już zaczęta. Została naciągnięta na tamborek, chociaż robię to bardzo rzadko, ale materiał zmusił mnie do tego. Więc greifruty zaczękają na mandarynkę do parki i wyruszą w dalszą drogę.
Lovely stitching.
OdpowiedzUsuńMandarynki się szybko wyszywają :-) Wg. mnie najprzyjemniejszy obrazek do tej pory :-)
OdpowiedzUsuńfajny obrazek:)
OdpowiedzUsuńLovely stitching! How come it's all in French?
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńE tam, maruda - super wyszły!
OdpowiedzUsuń